Ciężko dokładnie powiedzieć, który to z przedstawicieli grupy Castilae z rodziny Zarazowatych zapozował mi do tego zdjęcia. Z pewnością można stwierdzić, że jak cała jego familia zwany jest na miejscu Indian Paintbrush lub Ogień Prerii. Kwiaty te mają duże znaczenie w ludowej medycynie Indian. Sam kwiat świetnie sprawdza się jako dodatek do potraw. W kuchni Indian jest substytutem czosnku o bardzo podobnym i wzmacniającym działaniu. Liście i korzeń natomiast są trujące ze względu na dużą koncentrację selenu, który ta piękna roślina ma we zwyczaju pobierać z gleby.
Indianie z plemienia Ojibwe (zwanych również Chippewa) z tego ziela
tworzą.. szampon. Spece od marketingu przez lata głowili się nad tym,
dlaczego Indianie mają piękne i zazwyczaj doskonale wypielęgnowane
włosy. Sukcesywnie z rozwojem nauki udało się dowieść, że to właśnie
przez fakt wysokiej koncentracji selenu w trujących częściach rośliny.
Dziś większość odżywek na świecie suplementuje selen reklamując to
zresztą jako osiągnięcie cywilizacyjne największych laboratoriów.
Zioła z rodziny Castilae mają też duży wpływ na układ immunologiczny
(patrz. substytut czosnku). W Nevadzie stosowany był przez Indian jako
cudowne lekarstwo na.. choroby weneryczne.
By nie kończyć tej historii pięknego kwiatu na błędach zbyt szybkich miłosnych uniesień bez zabezpieczenia, można jeszcze dodać, że kwiaty te uwielbiają larwy motyli z rodziny Euphydryas editha. Tak, to jedne z tych, które wzorem ptaków co roku migrują tworząc najbardziej niespotykany widok drzew obsypanych wielokolorowym motylami.
Można by żałować, że tak piękny kwiatek ma jakiś wrogów podgryzających go bezlitośnie albo przerabiających na szampon do włosów, ale cała rodzina zarazowatych nie jest też taka święta. To w rzeczywistości roślinny pasożyt, który podgryza korzenie innych roślin.