Kilka dni później, gdy siedzieliśmy już sobie razem na ganku, a z ciszy, w jakiej zachodziło słońce zaczął się budzić wieczór, dziadek wrócił do mojej wizyty w Moab tymi słowami.
-‘My, Navajo, żyjemy
w świecie symboli i wyobrażeń, w którym nie ma podziału na to co
duchowe i ziemskie. Dla Was, „bilagaana” (tłum. białych), symbole są po
prostu słowami. Mówionymi lub napisanymi w książce. Dla nas są częścią
natury, a przez to częścią nas samych. Nie są jednoznaczne,
dlatego próbujemy je zrozumieć nie za pomocą rozumu. Szukamy ich
znaczenia w sercu’. – mówił powoli, zapewne zdając sobie sprawę zarówno z
moich trudności językowych jak i własnej, wynikającej z wieku,
ułomności w mówieniu. Jak większość tutejszych starszych ludzi mówił
przez to dokładnie smakując sobie słowa. –‘naszym pierwszym nauczycielem
jest własne serce’
-‘ W Europie zdaliśmy sobie sprawę z tego, że
zbyt wiele podszeptów serca prowadziło do złego albo szaleństwa. Znasz
przecież historię i wiesz gdzie to serce prowadziło białych przez cały
XX wiek’
-‘bo straciliście kontakt z Wielkim Duchem i waszym sercem
rządzi teraz rozum’ –odparł – ‘Wśród nas Indian, był niegdyś wielki lud.
Nazywali się Lenni Lenape i zamieszkiwali wschodnie wybrzeże. Gdy
spotkali białych próbowali rozmawiać z nimi ich językiem. Używając
rozumu. Dziś pozostała ich tylko garstka, porzucili ziemie swoich ojców i
przeszli połowę ameryki, by znaleźć swój nowy dom. Tylko ich mity żyją
nadal i pozostają mocne’
Ilekroć przypominam sobie powyższe przed oczami widzę stado delfinów. Każdy z tych ssaków otrzymuje swoje imię od grupy zaraz po urodzeniu na które reaguje aż do śmierci. Komunikuje się z resztą osobników zarówno werbalnie jak i niewerbalnie. Słowa w języku delfinów (a wszystko wskazuje na to, że pojęcie języka jest tu jak najbardziej uzasadnione) są frazowane i oznaczać mogą zarówno jego stan jak i polecenie dla reszty grupy. Pomimo skatalogowania większości z nich cały czas głowimy się nad tym językiem jak nad pismem linearnym A, w którym, choć znamy wszystkie jego składowe słowa, przez brak znajomości języka minojskiego nie umiemy zrozumieć czym do nas te tabliczki krzyczą.
Ktoś, kto pierwszy raz zobaczył jak pies na kolejnym treningu w końcu łamie barierę zrozumienia człowieka i zaczyna się cieszyć z pierwszego w swoim życiu porozumienia z właścicielem zobaczy bardzo szybko analogię. Może nasze niezrozumienie otaczającego świata wynika z tego, że zatraciliśmy umiejętność komunikowania się między sobą poprzez symbole i wyobrażenia. Może cały świat ma w pompie naszą intelektualną, działającą niczym matematyczna formuła, komunikację, gdy można inaczej. W języku używanym przez resztę niebudującej cywilizacji żyjącego świata.